Nazwa Jean-Pierre Wimille stała się synonimem dziedzictwa Bugatti, zwłaszcza jeśli chodzi o wyścigi w latach 30., na długo zanim supersamochód Bugatti Veyron był błyskiem w oku inżyniera i byłego szefa Grupy Volkswagen Ferdinanda Piëcha. Francuski kierowca wyścigowy Wimille startował w Bugatti 37A podczas Grand Prix Francji w 1930 roku, wygrywając w Le Mans w latach 1937 i 1939 w aerodynamicznym czołgu Bugatti Type 57G, z których wyprodukowano tylko trzy.
Bugatti zbudował trzy egzemplarze Veyron 16.4 Grand Sport Vitesse Jean-Pierre Wimille Legend Edition. Jeden z nich przejedzie pod młotek podczas aukcji w Pebble Beach w Kalifornii 20 sierpnia, mając na liczniku 1185 mil. Wykończony w kolorze Bleu Wimille (kolor wierny oryginalnemu czołgowi 57G) z ciemnoniebieskimi akcentami z włókna węglowego, supersamochód jest wyposażony w mocny, 8,0-litrowy i cztery turbiny silnik W-16 o mocy aż 1184 KM. Podsumowując, Wimille Veyron jest stosownym hołdem dla swojego imiennika wyścigowego, który reprezentował Bugatti przez kilka lat po swoim ostatnim zwycięstwie w Le Mans w 39 roku.
Bugatti Chiron może rozpędzić się od zera do 100 kilometrów na godzinę w 2,6 sekundy, a podczas gdy jego prędkościomierz jest wyskalowany do 450 kilometrów na godzinę, osiągnął ponad 400 kilometrów na godzinę podczas rekordowych w tym czasie testów. Mając na uwadze te specyfikacje osiągów, nie jest niespodzianką, że kierowca wyścigowy Anthony Liu ustanowił światowy rekord prędkości dla pojazdów z otwartym dachem w Veyron 16.4 Grand Sport Vitesse w 2013 roku, co jest imponującym wyczynem jak na nadwozie samonośne.
Jeśli chodzi o napędzanie tego powtora, silnik W-16 rozpoczął się od austriackiego inżyniera Piëcha, który wyprowadził Bugatti z bankructwa, ale jego pierwotnym pomysłem był 18-cylindrowy silnik składający się z trzech bloków cylindrów VR6. Jednak zanim Veyron rozpoczął produkcję w 2005 roku, W-16 był dominującym silnikiem, ponieważ był to silnik lżejszy.
Nazwisko Wimille’a i odniesienia do jego dokonań są wyryte w wielu miejscach na stronie aukcji Mecum Auctions Veyronie. Pod tylnym skrzydłem i na tylnej pokrywie pomiędzy fotelami znajdują się sylwetki toru wyścigowego Le Mans, aby uczcić pierwsze i kolejne zwycięstwo Bugatti z Wimille jako kierowcą. A podpis Francuza jest wyszyty na zagłówkach, a także wygrawerowany laserowo na zbiorniku paliwa i korkach oleju. Niestety Wimille zginął za kierownicą podczas przygotowań do Grand Prix Buenos Aires w 1949 roku. Gdyby tylko mógł sam zobaczyć ten model, ponad 80 lat po swoim ostatnim zwycięstwie w Le Mans, z pewnością pochwaliłby zarówno moc maszyny, jak i artyzm.
„Podczas gdy wszystkie Bugatti Veyron są zdumiewającymi przykładami najnowocześniejszej technologii, niesamowitego projektu i brutalnej wydajności, ten konkretny przykład jest godny uwagi”, ocenił John Kramer, dyrektor w Mecum Auctions. „Dziedzictwo, które reprezentuje, zapewnia nam wszystkim spojrzenie na historyczną przeszłość Bugatti, a także zaangażowanie w doskonałość dzisiaj w rzadkiej i oszałamiającej prezentacji”.
Będzie to swego rodzaju powrót do domu dla tego Bugatti, gdy wejdzie na scenę Mecum, ponieważ wariant zadebiutował dokładnie dziewięć lat temu na Pebble Beach Concours d’Elegance. Około 1200 pojazdów pojawi się na aukcji zaplanowanych na Monterey Car Week w 2022 roku, z przewidywanym wynikiem zbliżonym do 400 milionów dolarów całkowitej sprzedaży.
Szacuje się, że z tej liczby Bugatti Veyron 16.4 Grand Sport Vitesse Jean-Pierre Wimille Legend Edition może zostać sprzedane aż za 3,3 miliona dolarów.