Co prawda nie ma już z nami wielkiego Karla Lagerfelda , który dawał w fiale swój własny pokaz majestatycznie krocząc w towarzystwie modelek i był to jeden ze znaków rozpoznawczych pokazów Chanel, nie mniej Jo-Ann Furniss, która przejęła schedę po mistrzu zaprezentowała kolekcję w nietuzinkowym anturażu prezentując kwintesencję francuskiej mody.
Pokaz został zatytułowany jako „CHANEL in the Snow” i było to naprawdę niezwykłe doświadczenie w którym widzowie zostali zanurzenie w to, co można określić jako zimowy wypad w głębię mody. Pokaz rozpoczął się emocjonalnym momentem ciszy, by oddać hołd zmarłemu Lagerfeldowi, a następnie głośnemu głosowi projektanta opowiadającego o modzie. Sama kolekcja zawierała nowy aspekt już uwielbianych i ustalonych kodów CHANEL – wzorze houndstooth, spodniach z wełny w kratę, dopasowanych maxi płaszczach, ciepłych dzianinach i fedorach. Eleganckie bluzki z organzy leżały elegancko na zapinanych na guziki koszulach, a elementy zawierały skomplikowane detale przypominające temat: złote zdobienia w postaci płatków śniegu, białe futro w odę do śniegu oraz naszyjniki i kolczyki w kształcie śniegu.
Hołd dla Karla Lagerfelda i kolekcja, która emanowała niezwykłą elegancją – oto istota show Chanel.