Kurs akcji Tesli spadł we wtorek do 110,55 USD. Jest to najniższa ceny od września 2020 r., a spadek wartości dla akcjonariuszy może oznaczać najgorsze wyniki firmy od jej debiutu na rynkach publicznych.
Pomimo tego, że wartość akcji Tesli osiągnęła w marcu 52-tygodniowy szczyt na poziomie 402,67 USD, 9-miesięczny spadek kosztował firmę ponad 800 miliardów wartości rynkowej w zeszłym roku. Firma produkująca samochody elektryczne osiąga gorsze wyniki na dotkniętym kryzysem rynku sektora technologicznego, który od początku roku spadł o 40,8 procent, czyli o prawie 30 punktów i niemal codziennie osiąga wieloletnie minima. W połowie grudnia Musk sprzedał akcje Tesli o wartości ponad 3 miliardów dolarów, łącząc sprzedaż z akcjami o wartości ponad 40 miliardów dolarów, które wyładował w tym roku.
Jeśli niedźwiedzi rok, którego doświadczyły firmy technologiczne nie wystarczył, by zaniepokoić inwestorów Tesli, burzliwe przejęcie Twittera przez Muska poddało pod wątpliwość w zdolność miliardera do skutecznego zarządzania obiema firmami. Powaga sytuacji jest w rzeczywistości poważna.
Wybitni inwestorzy Tesli błagali Muska, aby skupił się z powrotem na swojej flagowej firmie i wyznaczył następcę, który będzie zarządzał codziennym zarządzaniem Twitterem. Po przeprowadzeniu ankiety wśród użytkowników Twittera, czy Musk powinien pozostać odpowiedzialny za Twittera – i odrzuceniu go przez głosujących – Musk ogłosił, że ustąpi ze stanowiska dyrektora generalnego Twittera, gdy tylko znajdzie odpowiedniego zastępcę. Postęp w tej materii nie został jednak ogłoszony.
Pomimo wirtualnego pełnego zaangażowania Muska w zarządzanie Twitterem kosztem Tesli, obie firmy cierpią z powodu jego podzielonej uwagi i ekstrawaganckich decyzji. Musk wydał szereg decyzji dotyczących moderacji treści, które przyniosły spektakularne skutki, w tym arbitralne banowanie dziennikarzy , karanie promocji innych kont w mediach społecznościowych i uruchomienie Twitter Blue jako płatnej usługi weryfikacyjnej, która sztucznie zwiększa zawartość subskrybentów w stosunku do treści nie-płacących użytkowników. Wynikający z tego chaos pozbawił Twittera ponad połowy czołowych reklamodawców, a platforma przygotowuje się na potencjalną falę pozwów sądowych ze strony byłych pracowników, nieopłacanych dostawców, a nawet międzynarodowych organów rządowych.